Get your dropdown menu: profilki

sobota, 26 października 2013

~4~

Nudziło mi się, więc napisałam rozdział ;)
Specjalnie dla Mai, która jest niepocieszona bo Narumi nic nie pisze ^.^" Może to nie to samo, ale zawsze coś..








Nami poprawiała opatrunek na plecach Tenshi'ego. Pazury czarnego wilka przeorały mu plecy po całej długości.
Ludzie, którzy jakiś czas temu walczyli praktycznie na śmierć i życie właśnie siedzieli w jednym pokoju (Chociaż "ludzie" to pojęcie raczej względne..). Na dodatek w domu niedoszłej ofiary dwójki, która właśnie okupowała jego łóżko.
-Rozumiem dlaczego on leży. Ale ty mógłbyś sobie darować i usiąść gdzieś indziej!-wrzasnął blondyn patrząc z wyrzutem na Taidanę, który nie odstępował swojego mistrza na krok.
Jak tylko przyszli, wilk przybrał zwierzęcą postać i skulił się koło ciągle nieprzytomnego białowłosego.
Zwierzę tylko prychnęło i z powrotem położyło pysk na ręce swojego pana.
-Nie "phi" tylko powinieneś być wdzięczny, że was tam nie zostawiliśmy na pastwę losu!-chłopak podniósł się z krzesła, ale za chwilę znowu usiadł zmuszony do tego przez Nami.
-Nie wstawaj. Jeszcze nie skończyłam-stwierdziła tylko złotooka zawiązując końcówkę bandaża-Ale dalej uważam, że powinieneś raczej pójść do szpitala..
-Nidy w życiu! Wiesz jaki miałbym opieprz od rodziców? I nie tylko od nich..
-Nie tylko od nich?-uszy dziewczyny zadrgały nerwowo.
Ale nie dostałą odpowiedzi na swoje pytanie.
Taidana poderwał się na cztery łapy. Białowłosy otworzył oczy. Wsparł się na jednej ręce, a drugą przyłożył do czoła i skrzywił się
~Jake? Nic ci nie jest? Przepraszam. Zawiodłem..~
Chłopak usiadł i uśmiechnął się do niego. Położył dłoń na miękkim czarnym futrze między uszami zwierzęcia.
-Nie martw się. Nie tak łatwo się mnie pozbyć..
Nagle jego spojrzenie spotkało się ze wściekłym spojrzeniem Tenshi'ego.
-TY?!
-JA!
Blondyn zbliżył się do niego nie zważając na ostrzegawcze pomruki Taidany. Chwycił "gościa" za kołnierz i podciągnął wyżej.
-Zgłupiałeś?! Żeby strzelać do ludzi w biały dzień!
Czarny wilk chciał się na niego rzucić, ale nie pozwoliła mu Nami łapiąc go mocno za skórę na karku i zwalając z łóżka.
-Ja zgłupiałem? Jeśli nie zabiłbym ciebie sam prędzej czy później bym zginął!-ogień w fioletowych oczach nie pozostawiał żadnych aluzji. Białowłosy święcie wierzył w swoje słowa.

***

Dopiero po wyjaśnieniu sobie pewnych spraw  pomieszczeniu zapanował jako taki spokój.
-Jak to nie chcesz brać w tym wszystkim udziału?-Jake zamrugał kilkakrotnie nie wierząc w oświadczenie blondyna.
Tenshi upierał się przy tym, że nie będzie się mieszał w ich sprawy. Już ma zbyt skomlikowane życie.
-Zabierajcie się stąd i możecie wziąć ze sobą ją!-tu wskazał na Nami.
W oczach dziewczyny momentalnie pojawiły się łzy.
Jake pełen oburzenia wymierzył niebieskookiemu celny cios w twarz.
-Jak możesz mówić tak o swoim wilku!-wrzasnął.
Taidana również wyglądał na zawiedzionego poczynaniami blondyna i wyraźnie współczuł białowłosej.
-To nie jest MÓJ wilk! Tylko utrudnia mi wszystko! Puki jej nie spotkałem nie pojawiliście się wy i moje życie było w miarę normalne!
Nami wyskoczyła przez okno. Dosłownie. Tylko, że zwinnie wylądowała na trawie i puściła się biegiem przez ulicę.
Fioletowooki skinął głową w kierunku, w którym znikła i czarny wilk momentalnie rzucił się za nią. Został sam z Tenshim.
-W czasie kiedy wymówiłeś jej prawdziwe imię dokonałeś paktu. Teraz nie pozbędziesz jej się do końca życia-powiedział poważnie Jake-Na tym to polega. Otrzymujesz wilka i musi on walczyć u twojego boku. Zwykle jest tak, że posiadaczami wilków są osoby z jakichś starych rodzin, ale ty po prostu miałeś farta pozbywając się jej starego właściciela. Nie mam pojęcia kto miał taki poroniony pomysł, żeby wymyślić takie zawody, ale trzeba brać w tym udział. Czy to przypadek czy nie, ona jest teraz twoja.
-Ale..-zaczął niepewnie blondyn, jednak białowłosy mu przerwał.
-Żadnego ale. Pewnie mówiła ci o zasadach? Musisz wybić inne wilki, albo ich właścicieli i wygrywasz. Proste, prawda? A jednak nie. Niektórzy mają sumienie i próbują znaleźć organizatorów tej rzezi, ale to jest niemożliwe. Ostatnim sposobem przeżycia jest walka.
-Nie chcę brać w tym udziału!-na twarzy nastolatka malowało się przerażenie.
-Już bierzesz-mruknął cicho Jake.

***

Biała wilczyca biegła przed siebie nie zważając na wzrok przechodniów. Wpadła między krzaki jakiegoś parku. Zatrzymała się dopiero przed rozłożystym dębem rosnącym nad małym jeziorkiem. 
Rozejrzała się. Gdzieś między konarami ganiały się wiewiórki. W koronach drzew dało się słyszeć śpiew ptaków, a na wodzie pływały głośne kaczki. Stojące nieopodal kasztanowce dawały przyjemny cień. 
Nami położyła się przy tafli wody i patrzyła w swoje odbicie. Niebieskie znaki znikły i powróciła dawna biel.
Zaczęła rozmyślać o przeszłości.
Szybciej, szybciej!-Wesoły chłopak miał na oko piętnaście lat. Czarne włosy opadały mu zawadiacko na jasne, niebieskie oczy. Poganiał białego szczeniaka, który obwąchując wszystko w zaciekawieniu spowalniał go całą drogę.
Shiroyasha!-Podbiegł do zwierzątka, które skuliło się ze strachu i zaśmiał się biorąc je na ręce.-Tak będzie zdecydowanie szybciej.-Powiedział i pobiegł nad brzeg stawu. Pokazywał zwierzęciu wszystko co go zaciekawiło tak jakby wszystko rozumiało. Bo przecież taka była prawda. Szczeniak nie był zwykłym wilkiem.
Wiesz co? Masz za długie imię.. Może wymyślimy ci inne?
Biały kłębek wydał z siebie ni to szczeknięcie ni warknięcie zgadzając się na propozycję.
Kilka godzin nastolatek wymyślał imię dla zwierzęcia.
Co powiesz na.. Nami? Podoba ci się? Widziałem, że fajne! A pamiętasz jeszcze jak ja się nazywam?
-Louis-Po policzkach Nami już swobodnie spływały łzy. W pół ludzkiej postaci skuliła się przy wodzie.
On nigdy by się jej nie wyparł. Nie kazałby jej odchodzić. Zawsze traktował ją jak przyjaciółkę mimo, że formalnie była tylko jego bronią w walce o władzę. Nie, on nawet nie chciał walczyć! Chciał dobrze, ale zginął, a ona nie tylko musi tolerować tego blondyna, ale jeszcze zostać teraz jego własnością. Z wielką chęcią zatopiłaby kły w gardle tego kto to wymyślił.
-Co ty tu robisz? Powinnaś być teraz przy swoim Mistrzu. Zachowałaś się karygodnie-Taidana zbliżył się do białowłosej. Również był w ludzkiej postaci.
-Wiem, ale.. Co byś zrobił jakby nagle zginął Jake?
Czarnowłosy trochę się speszył.
-No.. nie wiem.
Dziewczyna poderwała się na równe nogi i ze łzami w oczach zaczęła krzyczeć do rozmówcy.
-Tyle udawałam, że mnie to nie obchodzi! Ze jestem głupią bronią bez duszy, ale się tak nie da! Mówiłam, że nie obchodziła mnie jego śmierć tylko znalezienie nowego pana, żeby kontynuować tą bezsensowną walkę, ale to nie była prawda!-Objęła się ramionami i znowu upadła na leśną ściółkę-Nie chcę tak. Chcę do Louisa. Zawsze był ze mną.
Taidana westchnął i podszedł do dziewczyny skulonej na ziemi i przytulił ją przyjacielsko.
-Nie rycz. Osoby, które umarły i tak już nie wrócą. Pogódź się z tym i dostrzeż jakiekolwiek dobre strony w tym nowicjuszu.

***

Po długiej wymianie zdań Tenshi zdołał przekonać Jake'a, że na prawdę nie zamierza walczyć i jakoś to powstrzyma. Białowłosy w końcu mu uwierzył i nie tylko. Stwierdził, że ze swoim wilkiem pomogą mu to osiągnąć, bo niezbyt mu się uśmiechało zabić kogoś kto uratował mu życie i nie zostawił bezbronnego na ulicy.
-Jak chcesz możesz tu zostać na jedną noc, bo nie wiem kiedy oni wrócą-mruknął blondyn mając nadzieję, że nowy kolega jednak odmówi.
-Dzięki, super!-ten uśmiechnął się tylko i opadł na łóżko zadowolony.
-Ale śpisz na podłodze-dodał niebieskooki ku niezadowoleniu Jake'a.
Po chwili usłyszeli dzwonek do drzwi.
-To pewnie rodzice i Aika. Otworzę..
-Idę z tobą-zaśmiał się fioletowooki i zerwał się, żeby pobiec za nim na dół.
Kiedy drzwi się otworzyły zobaczył w nich nie tylko swoją rodzinę, ale jeszcze nieznajomą wyglądającą na mniej więcej rówieśniczkę siostry. Dziewczyna miała różowe włosy oraz oczy i mundurek podobny do Aiki.
-Jestem Tanaka-oznajmiła.

niedziela, 6 października 2013

~3~

Nami rzuciła się całym ciężarem na Tenshi'ego i kula minęła ich może centymetrem.
Blondyn poderwał się na nogi.
-Zgłupiałeś?! Nie strzelaj sobie w obcych ludzi na ulicy!-warknął.
Fioletowooki tylko się zaśmiał. Znów wycelował w niego broń.
 Nami rozglądała się bacznie wkoło. Niebieskooki dopiero teraz zauważył, że nigdzie nie widać czarnobrązowego wilka.
~Za tobą~usłyszał w głowie, ale to na pewno nie była jego towarzyszka.
Upadł do przodu czując ból ciągnący się długą kreską po jego plecach. Nie mógł wstać, ani się obrócić. Mógł tylko patrzeć jak białowłosy chłopak podchodzi do niego spokojnie.
~Powiedz moje imię!~
Jakiś głos dochodził jakby z oddali przerywając kolejne fale bólu.
~Tenshi! Wymów moje imię!~
-Na-mi..-wymamrotał. Poczuł zimno pistoletu przy głowie.
~Nie to baka!!!~
Nagle usłyszał jeszcze jakiś szept. Mimo to był głośniejszy nawet od wrzasków Nami. Przypominał..
-Shiroyasha?
Oślepiła go biel.

***

~Czyżby bezpański wilk znalazł sobie kogoś?~
Tanaka przerwała odrabianie pracy domowej i zastanowiła się chwilę.
-Na to wygląda-mruknęła i wróciła do pisania.
~Tylko tyle?! Musimy się dowiedzieć kto to! Pamiętasz jak silny był Louis?! A jeśli Shiroyasha znalazła sobie kogoś równego mu? Przecież ona sama pochodzi z jednego z lepszych klanów!~
Różowowłosa znów przerwała pracę.
No tak. Louis i Shiroyasha.
Ród Akane z którego wywodził się właściciel białej wilczycy był bardzo stary i potężny. Na nieszczęście zawsze miał tylko jednego dziedzica, który był w stanie zostać Wilczym Mistrzem. Znała dość dobrze Louisa. Wysoki, czarnowłosy z tymi szczęśliwymi niebieskimi oczami. Zawsze miły i pozytywny mężczyzna, który bardzo dbał o swoją podopieczną. Nawet nadał jej inne imię. Nami. Tanaka widziała ich kilka razy, kiedy rozmawiał z jej rodzicami. Nie popierała tego wybjania się nawzajem i on też. I ona i Louis chcieli się wycofać z Walki, ale Shinigami na to nie pozwolił.
Niedawno dowiedziała się, że ten zawsze wesoły człowiek został zabity. Nawet trochę popłakała, ale rozpaczą to nie było.
~Tanakaaaaaa! Proszę.... zobaczmy chociaż....~
-Może kiedyś..

***

Na futrze Nami, czy też Shiroyashy pojawiły się jasno niebieskie znaki. Miała długi pasek błękitu biegnący po całym grzbiecie i niebieskie końcówki uszu. Na tylnej nodze pojawił się znak przypominający sierp a koło niego koło. Jej oczy świeciły się białym blaskiem i praktycznie nie miała źrenic.
Tenshi spojrzał nad siebie. Fioletowowłosy zastygł w wyrazem przerażenia na twarzy i upuścił broń. Miał rozbiegany wzrok. Złapał się za głowę i krzyknął przerażająco po czym osunął się nieprzytomny na ziemię.
Jego wilk nie wiedział co ma zrobić. Skoczył do niego i wziął w pysk pistolet, żeby nie dostał się w ręce niebieskookiego. Łypał groźnie oczami na przeciwników.
Po chwili znowu błysnęło i Nami stała przed nim tak jak za pierwszym razem. Jako prawie człowiek i w sukience z gorsetem.
-Wyglądasz okropnie-mruknęła i spróbowała go podnieść.
Chłopak tylko jęknął cicho, ale mimo to nie zaprotestował.
Białowłosa odwróciła się do wilka.
-Mam go zabić?-zapytała jakby nigdy nic-Nie obudzi się przynajmniej przez kilkanaście godzin.
Tenshi pokręcił głową. 
-Pomożemy mu. Nie zamierzam się mieszać w te wasze sprawy, ale nie zostawię tu też kogoś na łaskę losu. I tak spóźniłem się do szkoły.
Czarne zwierzę nie dowierzało mu, ale przybrało, tak jak Nami, postać ludzką.
Teraz stał na przeciw nim nastolatek z rozczochranymi, czarnymi włosami z których wystawały długie czarne uszy. Na szyi wisiał mu czarny okrągły wisiorek. Miał na sobie luźną brązową bluzę i długie czarne spodnie. Jego ogon podrygiwał niepewnie, a niebieskie oczy lustrowały Tenchi'ego.
-Jestem Taidana-powiedział w końcu wilk.