Wielki powrót, który nikt nie czeka.. tak ;c; Ale co zrobisz. Nic nie zrobisz...
Wilk o mrocznej sierści i jeszcze gorszej aurze przemykał między ruinami fabryki. Szukał jakichkolwiek oznak życia. Wywąchał płytki grób i zaczął kopać. Jego pan nie będzie zadowolony jeśli nie przyniesie dowodów na to, że jeden z Mistrzów nie żyje. Kopał puki nie zobaczył ubrania przed swoimi łapami. Złapał skrawek materiału i ignorując nieprzyjemny zapach zwłok wyciągnął je z ziemi. Przyjrzał im się przechylając wielki łeb. Czarne włosy, wysoki... Pasuje do opisu jego pana. Osoba, która leży przed nim martwa była dość ważna i potężna. Mężczyzna miał predyspozycje i odpowiedniego wilka by wygrać Walkę. Niestety zginął za wcześnie.
Mimo wilczej postaci Shinigami westchnął niezadowolony.
~Pewnie znowu będzie zły..~
Zrezygnowany spojrzał na martwe ciało, które natychmiast zapłonęło czarnym ogniem. Odwrócił się i zwinnie pobiegł przed siebie, nawet nie sprawdzając czy zwłoki spalą się całkowicie. Nie musiał się tym przejmować. Jego ognień pochodzi z dna piekła..
***
Taidana podniósł głowę i zawarczał na dziewczynę. Rzuciła mu groźne spojrzenie i ani trochę się go nie wystraszyła. Nami zjeżyła futro i stanęła przed Tenshi'm.
-Proszę, nie musicie tak przesadnie okazywać mi swojej sympatii-uśmiechnęła się i machnęła ręką na ich wszelkie reakcje obronne-Może ktoś łaskawie odpowie mi na pytanie? Czy może sama mam to przemyśleć?
Tenshi już chciał coś powiedzieć, ale nie dała mu dojść do głosu.
-Sądząc po reakcji czarny jest białowłosego, a biała brata mojej przyjaciółki. To komplikuje wiele spraw-westchnęła udając bezgraniczny smutek.
-Komplikuje?-blondyn spojrzał na nią nie rozumiejąc.
-Obawiam się, że Aika nie wybaczyłaby mi twojej śmierci.
Wilki znajdujące się w pokoju obnażyły zęby.
Jake nie wyglądał jakby się tym przejął.
-I przychodzisz tu z takimi oświadczeniami bez obstawy? Strzelam, że wilk cię wystawił.
Wzruszyła ramionami.
-Został w domu, ponieważ tak mu rozkazałam.
-W takim wypadku to o swoją śmierć powinnaś się martwić-fioletowooki uśmiechnął się wesoło.
Taidana poderwał się jakby czytał mu w myślach i pewnym krokiem zbliżył się do dziewczyny.
Konfrontacja była na wyciągnięcie ręki, a Tenshi mimo, że chciał ich zatrzymać nie wiedział co robić. Biała wilczyca spoglądała na niego wyczekująco. To ona miała słuchać jego decyzji, a nie podejmować własne.
Nagle do pokoju przez okno wparowała jasno brązowa torpeda.
~Tanaka! Wszystko w porządku?!~ Mały wilk o szopopodobnym ogonie podskakiwał koło swojej pani, która raczyła wszystkich soczystym pokerface'em.
Sekundę potem złapała go za ten ogon, a cała jej wyższość i pewność siebie uleciała gdzieś gdzie nie wie nikt.
-Kazałam ci zostać w domu!-wydarła się na niego wściekła.
Nikt w pomieszczeniu czy to wilk czy człowiek nie rozumiał co się właśnie stało. Dziewczyna o groźnym wyglądzie zmieniła się we wściekłą dziewczynkę, której ktoś zepsuł zabawę.
Kiedy tylko zostawiła w spokoju jego ogon wilk zawarczał ostrzegawczo na resztę.
Taidana uśmiechnął się wilczym uśmiechem.
~Szczenięta nie powinny opuszczać bezpiecznego domu~
Młody wyglądał jakby zaraz miał wybuchnąć, a jego różowa pani starała się go wyprowadzić zanim reszta domowników zauważy jego pojawienie się. Podle wyrzuciła go przez okno idealnie w momencie kiedy weszła Aika.
-Co się tu dzieje? Słychać was aż na dole.. Poza tym.. Tanaka, co ty robiłaś w pokoju mojego brata?
Różowowłosa oblała się fałszywym rumieńcem i wybiegła z pokoju.
- Oj, braciszku. Nie daruję ci-blondynka w pośpiechu poleciała za przyjaciółką.
***
-Nie mam zielonego pojęcia co tu się stało, ale było zabawnie!-Jake zaśmiał się rozbawiony zaistniałą sytuacją.
-Mów co chcesz, ale ta różowa gnida nieźle mnie wkopała. Aika się do mnie nie odezwie puki jej tego nie wyjaśnię-Tenshi westchnął niepocieszony. Kiedy zauważył, że się ściemnia przypomniał sobie coś ważnego i zwrócił się do białowłosego.
-Muszę iść do pracy.
-A co ja twoja matka, żeby wiedzieć gdzie chodzisz? Papa i miłej roboty.
Tenshi spojrzał na niego spode łba.
-To oznacza, że masz się wynieść do swojego domu.
***
-Szorstko go potraktowałeś-Nami ciągle nie była pewna jego chamskiego zachowania w stosunku do fioletowookiego. W końcu to ich sprzymierzeniec.
Nami szła obok blondyna w swojej pół ludzkiej postaci i lolitkowej sukience. Od kiedy wyszli z domu szybko zeszli z często wybieranych przez ludzi ulic. Teraz szli jedną z bocznych, pustych i ciemnych uliczek, za którymi szczerze nie przepadała. Czuła teraz duży niepokój, którego nie było wcześniej.
-Mogę go traktować jak chcę-odetchnął zimnym nocnym powietrzem-Po co ty w ogóle ze mną idziesz?
-Żeby cię chronić-mruknęła cicho i nie pozwoliła mu nic powiedzieć-Nawet nie gadaj, że dasz sobie radę. To, że do tej pory dawałeś nie oznacza, że pokonasz złe istoty, które się teraz mogą na ciebie czaić. Sprzymierzeńcy i przyjaciele są cenni. Więc? Co to za robota?
Ty żyjesz! O.O
OdpowiedzUsuńNo widzisz ^u^
Usuń