Get your dropdown menu: profilki

środa, 13 listopada 2013

~5~


(Doszłam do wniosku, że będę wrzucać do każdego rozdziału jeden własny obrazek przerobiony^^)

-Widzę, że masz nowego kolegę-matka Tenshi'ego i Aiki była średniego wzrostu blondynką. Uśmiechała się promiennie widząc, że syn wreszcie przyprowadził kogoś do domu. PRzez cały czas myślała, że jest on typowym samotnikiem...
-To nie mój kolega-burknął niebieskooki odwracając wzrok.
-Dobra!-wrzasnęła w końcu drobna blondynka-Braciszku, jeśli zamierzasz dalej zagradzać nam korytarz to poszczuję cię White!
Jake wyglądał na kompletnie skołowanego. Przecież w tym domu nie ma psa..
-White to Nami-szepnął Tenshi łapiąc go za rękaw i tłumacząc, żeby wrócili do pokoju.
Kiedy już znaleźli się na powrót w pomieszczeniu blondyn rzucił się do okna.
-Jeśli ona teraz nie wróci to mam przechlapane.
Fioletowooki wydawał się rozbawiony całą sytuacją. Zagwizdał cicho jakby Taidana był w pokoju obok. Blondyn spojrzał na niego z politowaniem na co Jake odpowiedział szerokim uśmiechem.
~Wołałeś?~
Czarny wilk stał na środku pokoju. Nie wiadomo skąd się wziął ani kiedy. Chwilę po nim przez okno wskoczyła Nami.
-Szczęście, że to pierwsze piętro bo byście mieli problem, żeby tu wejść-Białowłosy dalej był w dobrym nastroju.
Pytający wzrok Tenshi'ego dawał do zrozumienia, że za Chiny nie domyśli się jak to się stało.
Jake westchnął nad jego niedoinformowaniem.
-Baka.. Skoro mamy sobie pomagać to mogę ci parę rzeczy wyjaśnić. Każdy wilk ma jakieś konkretne umiejętności, zależne od klanu i krwi. Taidana jest leniem, to prawda-tu warknął wilk-ale biegać potrafi z prędkością światła.
-To co potrafi Nami? Raczej na razie mi nie powie..
Białowłosa w swojej pół ludzkiej postaci siedziała w najciemniejszym rogu mając nadzieję, że nikt nie zwróci na nią uwagi.
Jake w swojej wielkoduszności postanowił kontynuować swoją wypowiedź.
-Sądząc po tym co udało mi się przeżyć niedawno nasza Nami specjalizuje się w iluzji-skrzywił się wspominając walkę-Bardzo rzadka umiejętność. Ale masz akurat farta, że moja zrąbana rodzinka śledziła rozwój tych wilków i wiem co nieco o tej umiejętności. Wiadomo, że iluzja polega na pokazaniu najgorszych wyobrażeń ofierze. Co za tym idzie jeśli Nami użyje swojej mocy zna przeszłość i strach tego kogo atakuje. Co mnie trochę przeraża, że tyle o mnie wie.. Ale odłóżmy to na bok. Minusem iluzji jest to, że może w nią złapać tylko jedną osobę. Przynajmniej puki ty nie rozwiniesz jakoś swojego połączenia z nią.
-Połączenia?
-Ech.. Mówiłem o pakcie, prawda? To właśnie połączenie, nić wiążąca wasze losy, czy jak tego inaczej nie nazwiesz. Im jest mocniejsza tym silniejszy wilk. Dlatego właśnie Mistrzowie i ich wilki wychowują się razem od małego, albo przynajmniej najszybciej jak to możliwe. Ty masz ten problem, że dopiero ją poznałeś, więc jesteś łatwym celem.
-Co oznacza, że ty jesteś jeszcze gorszy skoro wylądowałeś ostatnio twarzą na betonie-mruknął Taidana, który zdążył się już wygodnie ułożyć na poduszce.
Jake rzucił mu miażdżące spojrzenie.
-Nie jestem gorszy tylko nie spodziewałem się, że mamy do czynienia akurat z taką a nie inną umiejętnością. Powiedziałem już jaką mniej więcej moc ma twój wilk i jakie ma ograniczenia. Nie powiedziałem tylko jeszcze o sile jej ataków. Ten był raczej słaby bo udało mi się obudzić zaledwie kilka godzin później. Najsilniejsze ataki są w stanie zabić, albo wprowadzić w stan załamania psychicznego. To właśnie najstraszniejsze w iluzji. Przynajmniej moim zdaniem.
-Skończyłeś?-Tenshi wyglądał jakby miał zaraz utonąć w nawale nowych informacji.
-Tak, i mam nadzieję, że dobrze słuchałeś, bo nie zamierzam tego powtarzać.
-Boję się, że drugiej takiej sesji bym nie przeżył.
Chłopcy mierzyli się wzrokiem, ale po chwili oboje odpuścili.
-WHITE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Cały dom zatrząsł się od krzyku Aiki.
Nami niemal w idealnym czasie się zmieniła, bo natychmiast do pokoju wparowała blondynka ze swoją różową koleżanką.
-White! Chodź potrzebujemy cię! Mamy zadane z plastyki, żeby zrobić ubrania dla zwierząt, a ty idealnie się nadasz na modelkę!-zarządziła z uśmiechem na ustach i zaczęła siłą wyciągać białą wilczycę na korytarz, kiedy kontem oka zauważyła czarne futro na łóżku brata.
-A to co?-podeszła i zrozumiała, że to kolejna ofiara do pastwienia się-Świetnie! Będzie o wiele łatwiej z dwójką!
-Nie wiem, czy Taidana będzie chciał się w to bawić..-zauważył trafnie Jake.
-Proszęęęęę-Aika już nie raz używała tego smutnego spojrzenia, więc na Tenshi'ego ono w żadnym stopniu nie zadziałało, ale białowłosy tylko westchnął i ruchem ręki skazał przyjaciela na cierpienia.
Kiedy dwie dziewczyny wyciągnęły wilki z pokoju blondyn popatrzył spode łba na fioletowookiego.
-Chłopie, nie wiesz co żeś zrobił.
-Wiem. Oddałem go na pewną śmierć w zapewne dziwnych wytworach chorej wyobraźni nastolatek. Należało mu się. Zeżarł mi niedawno śniadanie. Ale mnie bardziej ciekawi dlaczego one jeszcze nie zauważyły, że nasze wilki są większe od zwykłych psów.
-Nie masz się co martwić. Moja rodzina nie zauważyła, że nasza świnka morska miała kły i wyglądała jak prawdziwa świnia. Musiałem go wyrzuć do lasu, żeby ten mały dzik nie zeżarł Aiki. Na sto procent nikt tutaj nie zauważy, że to nie pierwsze lepsze kundle. A skoro ta różowa kumpluje się z moją siostrą to tym bardziej możemy być spokojni.

***

Nie minęły ze trzy godziny kiedy blondynka wpadła do pokoju ze stwierdzeniem, że mają przyjść i obejrzeć och dzieła. Jako, że Aika chce w przyszłości być projektantką zależy jej na bezstronnej opinii facetów.
Obaj udali się jak na skazanie do salonu gdzie już siedzieli rodzice Tenshi'ego. Trzeba było przejść przez kilka stołów, które dziewczyna ustawiła pewnie jako scenę.
-Ona ma już piętnaście lat. Mogłaby przestać być taka dziecinna..-jęknął blondyn opadając na sofę.
-A mi się zdaje, że będzie dobra zabawa-uśmiechnął się Jake.
Po chwili po stołach chwiejnie przeszły Aika i jej koleżanka.
-Chciałybyśmy..
-Zaprezentować..
-Śliczne stroje..
-Dla psów.
Wesoło kończyły za sobą zdania, kiedy po stołach ze stoickim spokojem przeszedł Taidana.
Jake starał się nie popłakać ze śmiechu.
Czarny wilk był ubrany w jeansy rozcięte w taki sposób, żeby weszły na tylne łapy zwierzęcia. Za bluzkę robił długi różowy szal, a na szyi spoczywał naszyjnik z kłem. W futro koło uszu miał wpięte spinki z wesołymi biedronkami, które Aika nosiła jak była mała. Ruchy w znacznej mierze utrudniały mu skarpetki, które kiedyś były białe, a teraz ładnie eksponowały się brokatem i wzorami utworzonymi tak, że wyglądały trochę jak trampki. 
~Śmiej się śmiej, ale jeśli znowu jakiś kot będzie na ciebie syczał to przysięgam, że będę czuł się zajebiście jeszcze go ponaglając do drapania ciebie. Ty kotofobie.~
Tenshi rozglądnął się wystraszony, ale wyglądało, że nikt nie usłyszał wilka oprócz Jake'a i jego samego. Chociaż nie. Ta Tanaka wyglądała podejrzanie. 
-Teraz niech przyjdzie White!-zarządziła zadowolona blondynka.
I ten widok był zaskakujący. Ubranie Taidany było zabawne i idiotyczne, ale to co dziewczyny zrobiły Nami pokazywało, że się starały.
Aika poświęciła swoją najładniejszą niebieską sukienkę. Materiał koloru nieba ciągnął się za wilczycą długimi falami. Kroczyła dumnie przed siebie eksponując niebieskie kryształki wplecione w długie futro na głowie i szyi. Takie same kryształy były też w ogonie. Kiedy się zatrzymała ozdoby na sukience przedstawiające gwiazdki zamigotały lekko.
Nawet autorki kreacji były zdziwione wyglądem ich dzieła.
-White, wyglądasz ślicznie-pisnęła Aika. 

***

Kiedy wszyscy zgodnie wybrali, że do szkoły dziewczęta zabiorą ubranie Nami uczestnicy "pokazu" rozeszli się. Jake i Tenshi wrócili na piętro, a Taidana uwolniony od szmatek przybiegł chwilę po nich. Razem z nim Nami.
~Jak mogłeś. Jesteś podły. Nie wybaczę ci.~
Czarny wilk rzucił jeszcze kilka ostrych słów na Jake'a i poszedł spać z powrotem na poduszki.
Kiedy śmiechy ucichły zauważyli, że w drzwiach ktoś stoi. Była to nowa koleżanka Aiki, Tanaka.
-To dość niespotykane, żeby dwóch Wilczych Mistrzów spotykało się w jednym pomieszczniu, prawda?-zapytała cicho.

sobota, 26 października 2013

~4~

Nudziło mi się, więc napisałam rozdział ;)
Specjalnie dla Mai, która jest niepocieszona bo Narumi nic nie pisze ^.^" Może to nie to samo, ale zawsze coś..








Nami poprawiała opatrunek na plecach Tenshi'ego. Pazury czarnego wilka przeorały mu plecy po całej długości.
Ludzie, którzy jakiś czas temu walczyli praktycznie na śmierć i życie właśnie siedzieli w jednym pokoju (Chociaż "ludzie" to pojęcie raczej względne..). Na dodatek w domu niedoszłej ofiary dwójki, która właśnie okupowała jego łóżko.
-Rozumiem dlaczego on leży. Ale ty mógłbyś sobie darować i usiąść gdzieś indziej!-wrzasnął blondyn patrząc z wyrzutem na Taidanę, który nie odstępował swojego mistrza na krok.
Jak tylko przyszli, wilk przybrał zwierzęcą postać i skulił się koło ciągle nieprzytomnego białowłosego.
Zwierzę tylko prychnęło i z powrotem położyło pysk na ręce swojego pana.
-Nie "phi" tylko powinieneś być wdzięczny, że was tam nie zostawiliśmy na pastwę losu!-chłopak podniósł się z krzesła, ale za chwilę znowu usiadł zmuszony do tego przez Nami.
-Nie wstawaj. Jeszcze nie skończyłam-stwierdziła tylko złotooka zawiązując końcówkę bandaża-Ale dalej uważam, że powinieneś raczej pójść do szpitala..
-Nidy w życiu! Wiesz jaki miałbym opieprz od rodziców? I nie tylko od nich..
-Nie tylko od nich?-uszy dziewczyny zadrgały nerwowo.
Ale nie dostałą odpowiedzi na swoje pytanie.
Taidana poderwał się na cztery łapy. Białowłosy otworzył oczy. Wsparł się na jednej ręce, a drugą przyłożył do czoła i skrzywił się
~Jake? Nic ci nie jest? Przepraszam. Zawiodłem..~
Chłopak usiadł i uśmiechnął się do niego. Położył dłoń na miękkim czarnym futrze między uszami zwierzęcia.
-Nie martw się. Nie tak łatwo się mnie pozbyć..
Nagle jego spojrzenie spotkało się ze wściekłym spojrzeniem Tenshi'ego.
-TY?!
-JA!
Blondyn zbliżył się do niego nie zważając na ostrzegawcze pomruki Taidany. Chwycił "gościa" za kołnierz i podciągnął wyżej.
-Zgłupiałeś?! Żeby strzelać do ludzi w biały dzień!
Czarny wilk chciał się na niego rzucić, ale nie pozwoliła mu Nami łapiąc go mocno za skórę na karku i zwalając z łóżka.
-Ja zgłupiałem? Jeśli nie zabiłbym ciebie sam prędzej czy później bym zginął!-ogień w fioletowych oczach nie pozostawiał żadnych aluzji. Białowłosy święcie wierzył w swoje słowa.

***

Dopiero po wyjaśnieniu sobie pewnych spraw  pomieszczeniu zapanował jako taki spokój.
-Jak to nie chcesz brać w tym wszystkim udziału?-Jake zamrugał kilkakrotnie nie wierząc w oświadczenie blondyna.
Tenshi upierał się przy tym, że nie będzie się mieszał w ich sprawy. Już ma zbyt skomlikowane życie.
-Zabierajcie się stąd i możecie wziąć ze sobą ją!-tu wskazał na Nami.
W oczach dziewczyny momentalnie pojawiły się łzy.
Jake pełen oburzenia wymierzył niebieskookiemu celny cios w twarz.
-Jak możesz mówić tak o swoim wilku!-wrzasnął.
Taidana również wyglądał na zawiedzionego poczynaniami blondyna i wyraźnie współczuł białowłosej.
-To nie jest MÓJ wilk! Tylko utrudnia mi wszystko! Puki jej nie spotkałem nie pojawiliście się wy i moje życie było w miarę normalne!
Nami wyskoczyła przez okno. Dosłownie. Tylko, że zwinnie wylądowała na trawie i puściła się biegiem przez ulicę.
Fioletowooki skinął głową w kierunku, w którym znikła i czarny wilk momentalnie rzucił się za nią. Został sam z Tenshim.
-W czasie kiedy wymówiłeś jej prawdziwe imię dokonałeś paktu. Teraz nie pozbędziesz jej się do końca życia-powiedział poważnie Jake-Na tym to polega. Otrzymujesz wilka i musi on walczyć u twojego boku. Zwykle jest tak, że posiadaczami wilków są osoby z jakichś starych rodzin, ale ty po prostu miałeś farta pozbywając się jej starego właściciela. Nie mam pojęcia kto miał taki poroniony pomysł, żeby wymyślić takie zawody, ale trzeba brać w tym udział. Czy to przypadek czy nie, ona jest teraz twoja.
-Ale..-zaczął niepewnie blondyn, jednak białowłosy mu przerwał.
-Żadnego ale. Pewnie mówiła ci o zasadach? Musisz wybić inne wilki, albo ich właścicieli i wygrywasz. Proste, prawda? A jednak nie. Niektórzy mają sumienie i próbują znaleźć organizatorów tej rzezi, ale to jest niemożliwe. Ostatnim sposobem przeżycia jest walka.
-Nie chcę brać w tym udziału!-na twarzy nastolatka malowało się przerażenie.
-Już bierzesz-mruknął cicho Jake.

***

Biała wilczyca biegła przed siebie nie zważając na wzrok przechodniów. Wpadła między krzaki jakiegoś parku. Zatrzymała się dopiero przed rozłożystym dębem rosnącym nad małym jeziorkiem. 
Rozejrzała się. Gdzieś między konarami ganiały się wiewiórki. W koronach drzew dało się słyszeć śpiew ptaków, a na wodzie pływały głośne kaczki. Stojące nieopodal kasztanowce dawały przyjemny cień. 
Nami położyła się przy tafli wody i patrzyła w swoje odbicie. Niebieskie znaki znikły i powróciła dawna biel.
Zaczęła rozmyślać o przeszłości.
Szybciej, szybciej!-Wesoły chłopak miał na oko piętnaście lat. Czarne włosy opadały mu zawadiacko na jasne, niebieskie oczy. Poganiał białego szczeniaka, który obwąchując wszystko w zaciekawieniu spowalniał go całą drogę.
Shiroyasha!-Podbiegł do zwierzątka, które skuliło się ze strachu i zaśmiał się biorąc je na ręce.-Tak będzie zdecydowanie szybciej.-Powiedział i pobiegł nad brzeg stawu. Pokazywał zwierzęciu wszystko co go zaciekawiło tak jakby wszystko rozumiało. Bo przecież taka była prawda. Szczeniak nie był zwykłym wilkiem.
Wiesz co? Masz za długie imię.. Może wymyślimy ci inne?
Biały kłębek wydał z siebie ni to szczeknięcie ni warknięcie zgadzając się na propozycję.
Kilka godzin nastolatek wymyślał imię dla zwierzęcia.
Co powiesz na.. Nami? Podoba ci się? Widziałem, że fajne! A pamiętasz jeszcze jak ja się nazywam?
-Louis-Po policzkach Nami już swobodnie spływały łzy. W pół ludzkiej postaci skuliła się przy wodzie.
On nigdy by się jej nie wyparł. Nie kazałby jej odchodzić. Zawsze traktował ją jak przyjaciółkę mimo, że formalnie była tylko jego bronią w walce o władzę. Nie, on nawet nie chciał walczyć! Chciał dobrze, ale zginął, a ona nie tylko musi tolerować tego blondyna, ale jeszcze zostać teraz jego własnością. Z wielką chęcią zatopiłaby kły w gardle tego kto to wymyślił.
-Co ty tu robisz? Powinnaś być teraz przy swoim Mistrzu. Zachowałaś się karygodnie-Taidana zbliżył się do białowłosej. Również był w ludzkiej postaci.
-Wiem, ale.. Co byś zrobił jakby nagle zginął Jake?
Czarnowłosy trochę się speszył.
-No.. nie wiem.
Dziewczyna poderwała się na równe nogi i ze łzami w oczach zaczęła krzyczeć do rozmówcy.
-Tyle udawałam, że mnie to nie obchodzi! Ze jestem głupią bronią bez duszy, ale się tak nie da! Mówiłam, że nie obchodziła mnie jego śmierć tylko znalezienie nowego pana, żeby kontynuować tą bezsensowną walkę, ale to nie była prawda!-Objęła się ramionami i znowu upadła na leśną ściółkę-Nie chcę tak. Chcę do Louisa. Zawsze był ze mną.
Taidana westchnął i podszedł do dziewczyny skulonej na ziemi i przytulił ją przyjacielsko.
-Nie rycz. Osoby, które umarły i tak już nie wrócą. Pogódź się z tym i dostrzeż jakiekolwiek dobre strony w tym nowicjuszu.

***

Po długiej wymianie zdań Tenshi zdołał przekonać Jake'a, że na prawdę nie zamierza walczyć i jakoś to powstrzyma. Białowłosy w końcu mu uwierzył i nie tylko. Stwierdził, że ze swoim wilkiem pomogą mu to osiągnąć, bo niezbyt mu się uśmiechało zabić kogoś kto uratował mu życie i nie zostawił bezbronnego na ulicy.
-Jak chcesz możesz tu zostać na jedną noc, bo nie wiem kiedy oni wrócą-mruknął blondyn mając nadzieję, że nowy kolega jednak odmówi.
-Dzięki, super!-ten uśmiechnął się tylko i opadł na łóżko zadowolony.
-Ale śpisz na podłodze-dodał niebieskooki ku niezadowoleniu Jake'a.
Po chwili usłyszeli dzwonek do drzwi.
-To pewnie rodzice i Aika. Otworzę..
-Idę z tobą-zaśmiał się fioletowooki i zerwał się, żeby pobiec za nim na dół.
Kiedy drzwi się otworzyły zobaczył w nich nie tylko swoją rodzinę, ale jeszcze nieznajomą wyglądającą na mniej więcej rówieśniczkę siostry. Dziewczyna miała różowe włosy oraz oczy i mundurek podobny do Aiki.
-Jestem Tanaka-oznajmiła.

niedziela, 6 października 2013

~3~

Nami rzuciła się całym ciężarem na Tenshi'ego i kula minęła ich może centymetrem.
Blondyn poderwał się na nogi.
-Zgłupiałeś?! Nie strzelaj sobie w obcych ludzi na ulicy!-warknął.
Fioletowooki tylko się zaśmiał. Znów wycelował w niego broń.
 Nami rozglądała się bacznie wkoło. Niebieskooki dopiero teraz zauważył, że nigdzie nie widać czarnobrązowego wilka.
~Za tobą~usłyszał w głowie, ale to na pewno nie była jego towarzyszka.
Upadł do przodu czując ból ciągnący się długą kreską po jego plecach. Nie mógł wstać, ani się obrócić. Mógł tylko patrzeć jak białowłosy chłopak podchodzi do niego spokojnie.
~Powiedz moje imię!~
Jakiś głos dochodził jakby z oddali przerywając kolejne fale bólu.
~Tenshi! Wymów moje imię!~
-Na-mi..-wymamrotał. Poczuł zimno pistoletu przy głowie.
~Nie to baka!!!~
Nagle usłyszał jeszcze jakiś szept. Mimo to był głośniejszy nawet od wrzasków Nami. Przypominał..
-Shiroyasha?
Oślepiła go biel.

***

~Czyżby bezpański wilk znalazł sobie kogoś?~
Tanaka przerwała odrabianie pracy domowej i zastanowiła się chwilę.
-Na to wygląda-mruknęła i wróciła do pisania.
~Tylko tyle?! Musimy się dowiedzieć kto to! Pamiętasz jak silny był Louis?! A jeśli Shiroyasha znalazła sobie kogoś równego mu? Przecież ona sama pochodzi z jednego z lepszych klanów!~
Różowowłosa znów przerwała pracę.
No tak. Louis i Shiroyasha.
Ród Akane z którego wywodził się właściciel białej wilczycy był bardzo stary i potężny. Na nieszczęście zawsze miał tylko jednego dziedzica, który był w stanie zostać Wilczym Mistrzem. Znała dość dobrze Louisa. Wysoki, czarnowłosy z tymi szczęśliwymi niebieskimi oczami. Zawsze miły i pozytywny mężczyzna, który bardzo dbał o swoją podopieczną. Nawet nadał jej inne imię. Nami. Tanaka widziała ich kilka razy, kiedy rozmawiał z jej rodzicami. Nie popierała tego wybjania się nawzajem i on też. I ona i Louis chcieli się wycofać z Walki, ale Shinigami na to nie pozwolił.
Niedawno dowiedziała się, że ten zawsze wesoły człowiek został zabity. Nawet trochę popłakała, ale rozpaczą to nie było.
~Tanakaaaaaa! Proszę.... zobaczmy chociaż....~
-Może kiedyś..

***

Na futrze Nami, czy też Shiroyashy pojawiły się jasno niebieskie znaki. Miała długi pasek błękitu biegnący po całym grzbiecie i niebieskie końcówki uszu. Na tylnej nodze pojawił się znak przypominający sierp a koło niego koło. Jej oczy świeciły się białym blaskiem i praktycznie nie miała źrenic.
Tenshi spojrzał nad siebie. Fioletowowłosy zastygł w wyrazem przerażenia na twarzy i upuścił broń. Miał rozbiegany wzrok. Złapał się za głowę i krzyknął przerażająco po czym osunął się nieprzytomny na ziemię.
Jego wilk nie wiedział co ma zrobić. Skoczył do niego i wziął w pysk pistolet, żeby nie dostał się w ręce niebieskookiego. Łypał groźnie oczami na przeciwników.
Po chwili znowu błysnęło i Nami stała przed nim tak jak za pierwszym razem. Jako prawie człowiek i w sukience z gorsetem.
-Wyglądasz okropnie-mruknęła i spróbowała go podnieść.
Chłopak tylko jęknął cicho, ale mimo to nie zaprotestował.
Białowłosa odwróciła się do wilka.
-Mam go zabić?-zapytała jakby nigdy nic-Nie obudzi się przynajmniej przez kilkanaście godzin.
Tenshi pokręcił głową. 
-Pomożemy mu. Nie zamierzam się mieszać w te wasze sprawy, ale nie zostawię tu też kogoś na łaskę losu. I tak spóźniłem się do szkoły.
Czarne zwierzę nie dowierzało mu, ale przybrało, tak jak Nami, postać ludzką.
Teraz stał na przeciw nim nastolatek z rozczochranymi, czarnymi włosami z których wystawały długie czarne uszy. Na szyi wisiał mu czarny okrągły wisiorek. Miał na sobie luźną brązową bluzę i długie czarne spodnie. Jego ogon podrygiwał niepewnie, a niebieskie oczy lustrowały Tenchi'ego.
-Jestem Taidana-powiedział w końcu wilk.

piątek, 13 września 2013

~2~

 Notka dedykowana Karoli :3 Bardzo się cieszę, że jeszcze ktoś to czyta! ^.^








-Rusz się Taidana, bo nie zdążymy!
Białowłosy chłopak niecierpliwie spoglądał na leżącego na łóżku czarno-brązowego wilka.
Zwierzę podniosło głowę i ziewnęło przeciągle.
~Po co mamy gdziekolwiek iść... Nie wystarczy ci informacja, że kolejny Mistrz zginął?~
-Pogięło cię?! To, że Mistrz nie żyje nie znaczy że wilk też. Może sobie znaleźć nowego pana, prawda?
~Jesteś za bardzo nakręcony, Jake~

***

-Chcesz mi powiedzieć, że kilkaset lat temu jacyś ludzie odkryli te wasze "moce", "umiejętności" czy jak by tego nie nazwać i jakimś cudem udało im się przejąć nad wami kontrolę? Na dodatek ustanowili, że jedna osoba przewodzi wszystkim Wilczym Mistrzom, a wybieracie ją poprzez zabijanie się nawzajem?
~Walczą tylko niektóre rody.. ale tak. Tak to chyba wygląda~
Tenshi patrzył na wilka. Wilk również patrzył na niego..
-NIE WIERZĘ CI - stwierdził oschle - Idź stąd i nie pokazuj mi się tu więcej.
~Ale...~
-Nie ma ale! Wynocha!
~Przecież mówiłam, że wiele osób będzie się chciało teraz ciebie pozbyć!~
Złote oczy z przejęciem czekały na odpowiedź.
-Jak dotąd widzę tylko ciebie i boję się, że mam halucynacje. Coś takiego jak ty nie może istnieć. Po prostu nie może..
Zwierzę wyglądało teraz na urażone. 
Do pokoju wpadła rozszalała Aika.
-Gdzie mój pies?! Gdzie moja White?! - zaczęła się wydzierać, a kiedy zobaczyła Nami przylgnęła do jej futra jak rzep.
-White? 
-Tak, braciszku. Poznaj naszego nowego członka rodziny, White. Rodzice powiedzieli, że jeśli jej właściciel nie znajdzie się w przeciągu miesiąca może z nami zamieszkać - radość wręcz emanowała z blondynki.
-Nie...
-Tak!
Dziewczyna wyciągnęła wilczycę z pomieszczenia.
Niebieskooki opadł na łóżko.
-Nie... - powtarzał to mimo, że wiedział że to nic nie da.

***

Ranek dla Tenshi'ego zaczął się całkowicie normalnie.. nie licząc merdającego przy stole białego ogona należącego do wilczycy nieudolnie naśladującej psa domowego.
-White idzie dzisiaj z nami do szkoły - zadecydowała Aika.
-Nie może. Nie wróci sama - zaprzeczył zaspany jeszcze chłopak.
-Wróci! Jest bardzo mądra.
Niebieskooki popatrzył na siostrę spode łba.
-To wil.. pies. Dlaczego uważasz, że nie jest głupia jak inne?
Nami cicho zawarczała.
-Zaczęłam rano szukać budzika, a ona przyniosła mi go chociaż ją o to nie prosiłam!
~Prawdę mówiąc ten dźwięk mnie złościł~ usłyszał znowu w swojej głowie spokojny głos.
-Mówisz?
Aika przestała na chwilę jeść płatki.
-Nic nie mówiłam..
No tak. Wychodzi na to, że tylko on słyszy to uciążliwe zwierzę..

-Wszystko już masz?! 
-Taaaak!
Blondynka zbiegła po schodach jak torpeda. Za nią biegła Nami.
-Nie idziesz z nami - zwrócił się do niej rozdrażniony Tenshi.
~Idę~
-Idzie!
Chłopak westchnął. Jak on ma tu wytrzymać..

Szczęście, że przez całą drogę nie trafili na Kentina, więc spokojnie odprowadzili Aikę do szkoły. Potem Tenshi razem z wilczycą udali się w stronę jego liceum.
~Jesteś zamyślony~ stwierdziła.
-Zastanawia mnie dlaczego nie było dzisiaj tego tępego kolesia.. Może się wystraszył?
~Brązowe włosy, zielone oczy? Pogryzłam go~
Niebieskooki raptownie zatrzymał się.
-Co proszę?!
-Nie wiesz, że wilk zawsze dba o bezpieczeństwo pana? 
Nagle przed nimi pojawił się chłopak mniej więcej w wieku Tenshi'ego. 
Fioletowe oczy przyglądały im się z rozbawieniem, a kolor włosów był zupełnie taki sam jak jego uśmiech. Całkowicie biały. Na głowie miał różowe słuchawki. Jego ubranie składało się tylko z brązowych adidasów, jeansów i bluzy z kapturem na którym było sztuczne futerko.
Po jego prawej stronie stał wilk.
Futro zwierzęcia było czarne z licznymi brązowymi plamami. Pod oczami miał jasne wzory na pewno nie będące częścią jego naturalnego ubarwienia. Miał takie same oczy jak Nami. Rozumne i spokojne. Z tą różnicą, że bladoniebieskie.
Białowłosy skierował w ich stronę pistolet. Ciągle się uśmiechał.
Tenshi'ego całkowicie wmurowało.
Chłopak wystrzelił.

poniedziałek, 9 września 2013

~1~

 Dziękuję za czytanie mojego bloga chociaż Zuzi, której z resztą dedykuję rozdział :3





-Przestań wymyślać i rusz się! - blondyn wprost nienawidził kiedy rodzice kazali mu odprowadzać siostrę do szkoły. Jest na to zdecydowanie za stara.
Dziewczyna tylko coś mruknęła i dojadając kanapkę przeglądała jakiś magazyn.
Tenshi'emu ręce opadły. Już nie wie jak dogadać się z tym bachorem. Wyrwał jej gazetę i wyrzucił do śmieci. Z miną dręczyciela wskazał jej drzwi.
-Dobra, dobra. Nie wkurzaj się tak bo ci żyłka pęknie - prychnęła Aika podnosząc torbę.
-Wreszcie...
Kiedy tylko rodzeństwo wyszło przed domem spotkali "przyjaciela" niebieskookiej.
Kentin... jak on go nie lubił to ludzkie rozum pojąć nie może, ale to pewnie przez to, że młody tak uganiał się za blondynką. Brzydki nie był. Długie brązowe włosy zasłaniały mu trochę zielone oczy. Jedyną wadą, było jego zachowanie, którego Tenshi po prostu nie trawił.
-A on znowu z tobą? Co, starzy cię nie puszczają samej? - olewający cały świat głos Kena doprowadzał niebieskookiego do szału.
-Ja.. oni... znaczy...
-Bądź tak miły kurduplu i idź się gdzieś schowaj, nie obrażając naszych rodziców. Dotarło? - blondyn był wściekły.
W tym samym momencie zobaczył w zaułku dużego, białego psa o złotych oczach, który uważnie mu się przyglądał.
Niestety. Stracił koncentrację przez co Kentin powalił go na ziemię i mocno uderzył w brzuch.
-Mam gdzieś, że jesteś starszy, bo i tak nie dorównujesz mi do pięt, prawda Aika? - zaśmiał się chłopak.
Mimo to blondynce do śmiechu nie było. W przeciwieństwie do kolegi z klasy miała świadomość do czego zdolny jest jej brat. Pracując dla takich a nie innych ludzi w końcu trzeba mieć jakieś wykształcenie w kierunku walki...
Nie minęło kilka sekund, a niebieskooki trzymał w garści kudły Kentina. Drugą ręką przytrzymywał mu ramiona tak, że jakikolwiek ruch groził złamaniem, a nogę oparł nu na plecy przez co Kentin praktycznie klęczał przed Aiką.
-Teraz ładnie przeprosisz moją siostrę - syknął z nienawiścią blondyn.
-Sor... - uderzenie - Przepraszam - w końcu wydusił brązowowłosy.
Kiedy tylko został wypuszczony uciekł w ten sam zaułek, w którym był pies.

***

I tak minął kolejny nudny, szkolny dzień. Jako, że Tenshi przez swoją pracę cały czas zrywał się ze szkoły nie zdał i teraz powtarza ostatnią klasę. Innymi słowy mimo, że jest pełnoletni ciągle chodzi do liceum, gdyż zmusza go nadopiekuńcza rodzina.
-Jest słodka prawda? Może tu zostać? Proszę mamoooo... 
Rozmowa z salonu dotarła do jego uszu już od wejścia. 
Postanowił olać ich i zająć się sobą. Wszedł po schodach na piętro i skręcił w krótki korytarz. Na końcu znajdował się jego pokój. Azyl, do którego nie wolno włazić nikomu.
Zamknął za sobą drzwi na klucz i oparł się o nie plecami. Po chwili rzucił plecak gdzieś w kąt i opadł zmęczony na łóżko.
Zwrócił wzrok do okna, ale napotkał coś innego. Psi łeb i te same złote oczy.
-TY?! - wydarł się zeskakując na podłogę. Pies tylko podniósł głowę i patrzył na niego jak na debila.
~Ja~ usłyszał w swojej głowie. Zwierzę nie poruszyło pyskiem co wskazywało na pewne halucynacje.
-Dlaczego siedzisz w moim domu kundlu?! 
~Nie jestem kundlem tylko wilkiem. A poza tym twoja siostra mnie zaprosiła~
-Zaprosiła?!
~Nie krzycz. Tak, zaprosiła mnie. Czekałam pod budynkiem w którym była bo myślałam, że wyjdzie z tobą. Później poszłam za nią, ale mnie zauważyła i wzięła tutaj~
To by się trzymało kupy. Aika kocha zwierzęta. Nie zostawiłaby bezbronnego psa na łaskę losu.
-Wyjdź stąd - stwierdził oschle chłopak.
Wilk zwiesił smętnie głowę.
~Nie mogę. Nie zostawię cię, a zwłaszcza nie teraz~
-Nie teraz? O czym ty w ogóle gadasz. 
Blondyn usiłował coś zrozumieć, ale to wykraczało poza jego kompetencje.
~Mogę ci opowiedzieć wszystko jeśli chcesz...~
Niebieskooki westchnął i usiadł na fotelu. 
~Więc tak. Nie opowiem jak powstali tacy ludzie jak ja, ponieważ sama tego nie wiem...~
-Ludzie tacy jak ty czyliii?
~Z natury jestem wilkiem, ale umiem zmieniać się w formę pośrednią między nim, a człowiekiem. Wyróżniam się tylko uszami i ogonem. Oczywiście jest jeszcze jeden wygląd, czyli Wilcze Oblicze, ale o nim powiem później~
Tenshi pokiwał głową.
~Wracając do początku. To wszystko zaczęło się przez...........

środa, 4 września 2013

Prolog

 Witam na moim blogu!
 Dzisiaj dodaję tylko prolog, ale i tak proszę o jakieś komentarze, bo chcę wiedzieć co o tym myślicie ;)
-Waaaaaaaaaaaaahoooooooo!!! - wydarł się blondyn widząc wielkość eksplozji jaką wywołał. Fajczyła się cała fabryka broni. 
-Chyba troszkę przesadziłeś Tenshi - westchnęła długowłosa dziewczyna, która mu towarzyszyła.
-Gdzie tam. Zlecenie było, żeby rozwalić cały budynek, nie?
-Mogliśmy to zrobić kawałek po kawałku...
-Nuuuuuuudaaaa. Zostań tu, Aika.
Chłopak przeszedł przez mur za którym się ukryli i skierował się w stronę ruin. Mijał kawałki oderwanych części konstrukcji fabryki i wiele zepsutych przez wybuch broni. Zadowolony z siebie ocenił, że wszystko jest w porządku, kiedy za resztkami jakiegoś filaru zauważył ruch.
Momentalnie zmienił mu się humor i ruszył cicho za wrogiem. Po paru metrach doszedł do wejścia do podziemnej części hali. Podążając śladem intruza zszedł po schodach.
Większość wielkiego pomieszczenia była zawalona.
Nagle przed oczami mignęły mu białe włosy.
-Zniszczyłeś mój dom - zdecydowanie kobiecy głos wydawał się mocno zdenerwowany - I zabiłeś mi Mistrza.
Blondyn zwrócił się w kierunku głosu. To co zobaczył odjęło mu mowę.
Na zapadniętej ścianie siedziała dziewczyna.
Jej białe włosy opadały luźno na ramiona, a złote oczy spoglądały na niego nieufnie. Ubrana była w zwiewną czarno białą sukienkę z gorsetem i kokardą na piersi. Na jej szyi było coś na wzór czarnej, grubej obroży. Najdziwniejsze były w niej jednak wilcze uszy, ruszające się wyłapując wszelkie dźwięki i nerwowo podrygujący ogon.
-Ni...Nie mam pojęcia o czym mówisz - wydukał dochodząc do siebie po zaskoczeniu.
Złotooka przekrzywiła głowę jak pies, który próbuje coś zrozumieć.
-Więc dlaczego go zabiłeś? Nie bierzesz udziału w walce o Wilcze Plemię?
-Nie wiem o co ci chodzi. Ja tylko wykonywałem moją robotę.
Dziewczyna zeskoczyła ze swojego miejsca i okrążyła go. Wydawało mu się, że go obwąchuje.
Po chwili odskoczyła gdzieś w róg pomieszczenia i pokazała ręką na człowieka pod zawalonym dachem.
Niebieskooki wciągnął z sykiem powietrze. Myślał, że w fabryce już nikogo nie ma.
-Nie miałem na celu nikogo skrzywdzić...
-Nie obchodzi mnie to. Mój Mistrz zginął i ktoś musi go zastąpić. Walka toczy się puki ktoś nie wygra, a odpaść można tyko tracąc Wilka. Ja żyję, więc muszę znaleźć kogoś innego - wzruszyła ramionami - Jak cię zwą?
-Tenshi...
-Hmmm... Anioł? - zaciekawiła się dziewczyna - Jestem Nami.
-Muszę już iść... - Ta sytuacja za bardzo go przerastała. Gada do niego dziewczyna pies i właśnie kogoś zabił.
Nami zmrużyła oczy spoglądając na chłopaka.
Tenshi zaczął się wycofywać na schody. Cały czas białowłosa bacznie mu się przyglądała, jednak nie ruszyła się z miejsca. Kiedy blondyn wyszedł na powierzchnię dziękował za zimne nocne powietrze i pobiegł prosto do swojej towarzyszki.
-Gdzie żeś był i co robiłeś? 
-Nie uwierzyłabyś Aika - uśmiechnął się - Lepiej już wracajmy. Pewnie mama się niepokoi.
-Jak chcesz braciszku...

***
-Jesteśmy!!! - ryknął Tenshi wchodząc do domu. Aika od razu pobiegła do pokoju.
-Wreszcie! Gdzie byliście znowu? - zapytała od razu matka, która już na nich czekała.
-Kazałaś mi więcej czasu spędzać z Aiką, więc zabrałem ją do pracy...
-Nigdy nie mówisz co ty tam w tej swojej pracy robisz! Może byś wreszcie coś nam opowiedział?!
-Wiesz... nuda... taka papierkowa robota - zaśmiał się niespokojnie chłopak i popędził po schodach do pokoju.
Odetchnął z ulgą i oparł się o zamknięte drzwi.
Wolał sobie nie wyobrażać, co by zrobili jego rodzice gdyby dowiedzieli się co na prawdę robi...
Wziął prysznic i zmęczony dniem postanowił iść wcześniej spać.